poniedziałek, 5 września 2016

Przygody Merlina

Jedną z moich ulubionych form spędzania czasu wolnego, którego po rozpoczęciu nowego roku szkolnego nie jest za wiele, to oglądanie seriali. Od kiedy tylko sięgam pamięcią je oglądałam.

Już jako dziecko, późnymi popołudniami siadałam z mamą przed telewizorem i oglądałam (w tamtych czasach dość popularną) "Modę na sukces". Gdy trochę dorosłam, zaczęłam oglądać "Barwy szczęścia" oraz "M jak miłość". W piątej klasie (podstawówki) za namową koleżanki, stałam się wielką fanką "Pamiętników wampirów". Przygoda z wampirami trwała dobre dwa lata.
W pierwszej klasie gimnazjum przyszedł czas na "Pretty Little Liars" oraz "Teen Wolfa", które stały się jedynymi z pierwszych zagranicznych seriali (nie licząc oczywiście niekończącej się "Mody na sukces") jakie oglądam. Natomiast dopiero w te wakacje odkryłam naprawdę bardzo dobre produkcje.

Jedną z nich jest brytyjski serial "Przygody Merlina". Opowiada on o przygodach młodego chłopca o imieniu Merlin i słynnego króla Arura. Tak jak już powiedziałam, cała fabuła serialu oparta jest na legendach arturiańskich. Jednak jak mówi słynna encyklopedia Wikipedia, oryginalna wersja mitu a telewizyjna, znacznie różnią się od siebie.

"Przygody Merlina", kocham za niesamowite poczucie humoru oraz moje ukochane średniowieczne klimaty. Jednakże najbardziej charakterystyczną cechą tego serialu jest wątek magicznego. Smoki, czarodzieje, wróżki i inne magiczne stworzenia - tego w "Przygodach Merlina" nie mogło zabraknąć.

Cała produkcja, składa się z pięciu sezonów, a każdy sezon z około trzynastu odcinków. Po mimo iż nie oglądam seriali szybko i w ciągu jednej nocy nie potrafię obejrzeć sześciu czy nawet więcej odcinków, to i tak wciąż uważam, że ten serial ma za mało sezonów.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz